Chciałam Wam pokazać moje pierwsze małe stojące aniołki, które powstały zupełnie przypadkiem. Zostało mi troszkę masy po lepieniu solniaczków, które już niebawem Wam zaprezentuję i szkoda mi było ją wyrzucić. Cienko rozwalkowałam masę, w środek wsadziłam trochę folii aluminiowej i gotowe. Później malowanie i włoski z folcu. Nie są idealne dopracowane, bo szczerze mowiąc robiłam je tak bez większego przekonania, ale efekt końcowy wydał mi się tak uroczy,że postanowiłam je pokazać =) Może skuszę się na jeszcze jakieś tego typu maluszki =)
Uciekam kochani, bo niebawem muszę iść do pracy, a jestem dosłownie w proszku. Najchętniej wzięłabym dzień wolnego , wpakowała sie pod koc i poszła spać....
Miłego dnia Wam życzę.
Tak to właśnie bywa najczęściej,że nieplanowane,spontaniczne wychodzą najładniej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne,z charakterkiem :) A te czuprynki jakie mają świetne :)
Pozdrawiam Cię serdecznie życząc,by ból głowy odpuścił Tobie cierpienia :)
:)***
Jeśli tak wyglądają nieidealnie dopracowane aniołki to ja mogę takie co dzień oglądać , są śliczne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Śliczności, aż chciałoby się schrupać :)))
OdpowiedzUsuńten z irokezem super:D
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje bloga - nowy post - http://lesia-rekodzielo.blogspot.com
candy u mnie trwa:))
Pozdrawiam
cudne :))))
OdpowiedzUsuńjuz się poprawiam i zabieram banerek :))))
Śliczne radosne krasnoludki. Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Małe stojące aniołki zawsze są przeurocze ;) A włosy z filcu - świetny pomysł! Będę musiała kiedyś spróbować, bo efekt jest bombowy ;)
OdpowiedzUsuńśliczności :))))
OdpowiedzUsuń