Esterka jest nieco zdziwiona, bo zaraz przeczytacie o czymś co bardzo odbiega od tematyki mojego bloga, nie mniej jednak nadal jest to rękodzieło =)
Jakiś czas temu postanowiłam zgłębić technikę robienia mydła. Jest to ciekawa alternatywa dla sklepowych produktów gdyż do mydełek zrobionych własnoręcznie możemy dodać każde składniki, na które mamy ochotę. Wariantów jest nieskończenie wiele. Są dwie metody robienia mydła - na zimno ( z wykorzystaniem olejów i sody kaustycznej) oraz melt & pour czyli w wolnym tłumaczeniu stop i wlej( z gotowej bazy mydlanej). Ja postanowiłam jako laik wypróbować metodę z użyciem bazy mydlanej. Zaopatrzyłąm się więc w potrzebne do tego surowce czyli: glicerynową bazę mydlaną, specjalne olejki kosmetyczne i suszone zioła. Tak oto powstały moje pierwsze własnoręcznie wykonane mydła glicerynowe, które już użytkuję i jestem bardzo zadowolona. Skóra jest mięciutka, nawilżona i cudownie pachnie. Przede wszystkim mam pewność,że to mydełko jest bezpieczne, bo wiem co dodałam do niego. Zobaczcie co też wyczarowałam z kostki bezbarwnej, bezzapachowej bazy mydlanej.
Pierwsze mydełko jest z suszoną lawendą i też tak pachnie. Wzmocniłam aromat odpowiednim olejkiem, również o zapachu lawendy.
Mydełko numer dwa jest o zapachu limonki i mandarynki z nutą bazylii i czarnego pieprzu. Zapach jest uniwersalny i pasuje zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Do zrobienia tego mydełka wykorzystałam suszone płatki nagietka, które działają łagodząco na skórę. Oto mydełko.
Trzecim i ostatnim eksperymentalnym mydełkiem jak na razie jest mydełko pilingujące. Do jego zrobienia użyłam trochę glicerynowej bazy mydlanej, wsypałam na oko cynamon, dodałam łyżkę miodu i dwie czubate łyżki czarnej kawy. Tak oto powstało mydełko antycelulitowe, działające oczyszczająco i jest na prawdę rewelacyjne. Trochę brudzi wannę, jak to kawa, ale łatwo da się usunąć osad.
Co sądzicie o moim eksperymencie? Któraś z Was miała już może okazję bawić się w takie rzeczy? Ciekawa jestem Waszej opinii =)
Pozdrawiam serdecznie =)
Szkoda by mi było używać takich mydełek - wyglądają cudownie, jak cukiereczki:)
OdpowiedzUsuńNono, anielica jak zwykle cudne, te skarpetki powalające. Widzę, że masz wenę twórczą. Jeśli chodzi o mydełka tez o nich myślałam, ale jeszcze nie próbowąłam. To świetny pomysł dla siebie jak i na rezent. Twoje wyglądają bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńRewelacja i aniołek i mydełka. Ja już kilka lat temu bawiłam się w robienie mydełek i uważam, że to świetna sprawa:-) Co prawda "przerabiałam" gotowe mydła, ale też dodawałam do nich olejki, etc i wkładałam do różnych foremek. Nawet takich do robienia kostek do lodów- mam na przykład w kształcie dużych puzzli, więc były oryginalne. Takich jeszcze nie próbowałam, ale aż się rozmarzyłam na samą myśl... :-)
OdpowiedzUsuńAnielica cudna, jak wszystkie Twoje słone prace :D Ciekawy pomysł z tymi mydełkami.
OdpowiedzUsuńUrocza anielica, fajne ma skarpetki :). Takie mydełka to nie moja bajka, ale wyglądają fajnie, idealne na prezent :).
OdpowiedzUsuńFajniutkie te mydełka. Aż chce się samemu spróbować takie zrobić.
OdpowiedzUsuńAnielica bardzo ładna.
Anielica jest przepiękna. Do zrobienia własnego mydełka cały czas się przymierzam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnielica Estera podbiła moje serce! Jest prześliczna, zresztą mydełka także małe arcydzieła.W ogóle ciekawe rzeczy robisz:)Zapraszam w moje progi i pozdrawiam cieplutko :))))
OdpowiedzUsuńAnielica Estera jest fajniutka, rzeczywiście taka rozmarzona :) Co do robienia mydła to myślę ,ze takie eksperymenty są super! Trzeba wszystkiego spróbować :) Moja mama kilka lat temu robiła takie eksperymenty. Mydło wyszło super. A Twoje też wygląda świetnie, podejrzewam, że musi też pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie Twoje poczynania mydlane :))Mydła wyglądają bardzo kusząco, może i ja poeksperymentuję :)
OdpowiedzUsuńAniołek cudny :) Pozdrawiam ciepło :)